Przyjaciele
Komentarze: 1
Rzeczywistość
Pewnego wieczora
Mój syn się tak pyta
Dlaczego tatusiu
nie jemy do syta
Zmieszałem się nieco
Syn mnie bacznie śledzi
Czekając od ojca
Mądrej odpowiedzi
Mój ty synku drogi
Jest tu twoja racja
Bo w naszej Ojczyźnie
Przecież demokracja
Sama propaganda
Dociera do uszu
Mamy taką wolność
Jak ta „Elza z buszu”
Elzie dali wolność
Z głodu umierała
By na nowo odżyć
Niewolę wybrała
Człowiek aby przeżyć
Swe pamiątki sprzeda
Musi tak uczynić
By odeszła bieda
Bo rząd teraźniejszy
Grosza nas pozbawi
Odejdzie z pieniędzmi
A naród zostawi
Jest to oczywiste
Że prezydent błądzi
Skoro naszym krajem
Tyle partii rządzi
Bo choćby prezydent
Mądre miał zadania
Baran mówi „Veto”
Cóż ma do gadania
Któż to z prezydentem
Wspólnie fotel dzielił
Za komuny czasów
Piorun by go strzelił
Prezydent w ojczyźnie
Winien być w powadze
Powinien mieć twardą
Tak jak Hitler władzę
Kiedy lew je obiad
Dostojnie i w chwale
Kradną mu z talerza
Hieny i szakale
Rządzisz prezydencie
I śpisz w Belwederze
Najwięksi złodzieje
To twoi rycerze
Tak nigdy nie wygrasz
Z złodziejami w walce
Przez to ze pobłażasz
I patrzysz przez palce
Staniesz się współwinnym
Bo wszystko widziałeś
Zamykać złodziei
Odwagi nie miałeś
Żal mi tego Lecha
Co bogato żyje
Jeśli się nie zbudzi
Będzie pił pomyje
Bądź chłopem z jajami
I ukarz winnego
Bo uczynią z ciebie
Kozła ofiarnego.
1995r.
Dodaj komentarz