Archiwum lipiec 2009, strona 1


lip 20 2009 Dziewięciu z ,,Wujka” 55
Komentarze (0)

Dziewięciu z ,,Wujka” 55

Na kopalni Wujek,
Rozległy się strzały,
Krew pomalowała,
Kopalni plac cały.

Polak, Polakowi,
Kulą pierś przeszywa,
A któż dał ten rozkaz,
Jak on się nazywa.

Górnicy padają,
Od kul swoich braci,
ale w swoim czasie,
Ktoś za to zapłaci.

Oni za ład lepszy,
Życie swe oddali,
Choć byli bezbronni,
Lecz do nich strzelali.

Matka traci syna,
Ojca tracą dzieci,
rodzinom górników,
słońce dzisiaj świeci.

Choć straciły mężów
Żyć dla dzieci muszą
A wszystkich oprawców
Niebiosa niech zduszą.

Życia im nie zwrócisz
Chociaż tak zginęli
Lecz za wolną Polskę
Życie swe złożyli.

Kto za własną wolność
Życie swe oddaje
Ten się dla ojczyzny
Bohaterem staje.

Chociaż wasze groby
Wszędzie rozproszone
Zginęliście wspólnie
Za Polską Koronę.

Słońce dla nich zgasło
Powieki zamknijcie
A o wolnej Polsce
W niebie chłopcy śnijcie.

Wy dziewięciu
Słodko śpijcie
W naszych sercach
Wiecznie żyjcie.
1990r.

jurand   
lip 20 2009 Stan wojenny-zakazana piosenka 53
Komentarze (0)

Stan wojenny-zakazana piosenka 53

Gdy dnia trzynastego,
roku pamiętnego,
nastał stan wojenny,
dla kraju polskiego.

Został ogłoszony,
Przez Jaruzelskiego,
Nastały dni strachu,
Dla narodu mego.

Zabici górnicy
I stoczniowców wielu,
Cóż ty z nami robisz,
Panie Jaruzelu.

Milicja zamyka,
ZOMO nas pałuje,
godności człowieka,
nikt dziś nie szanuje.

Areszty są pełne,
I pełne obozy,
Po ulicach jeżdżą,
Milicyjne wozy.

Milicyjne suki,
I wojskowe tanki,
co dzień ktoś jest ranny
I co dzień łapanki.

Półki w sklepach puste
I w masarniach haki,
Wyjdziesz na ulicę,
Biorą cię do paki.

Kto dał taki rozkaz,
temu Wojciechowi,
że ogłosił wojnę,
Swemu narodowi.

Stan wojenny w Polsce,
My jeszcze żyjemy,
My zgnębiony  naród,
Wolnej Polski chcemy.

O wolną Ojczyznę,
Niech walczy kto może,
a komunie nawet ,
Moskwa nie pomoże.

Niechaj tej piosenki,
Każdy Polak słucha,
choć nas zabijecie,
ale nigdy ducha.


jurand   
lip 20 2009 Elegia o śmierci Jarka Mętla 51
Komentarze (0)

Elegia o śmierci Jarka Mętla 51


Jarku krótko ciebie znałem,
A jak brata kochałem,
I nie wierzę dziś sam sobie,
Że stanąłem przy twym grobie.

Jarku płacze matka twa,
Oczy ojca rosi łza,
Nie ma dla nich szczęścia nie,
Synu drogi nie ma cię.

Twojej żony białe dłonie,
Ocierają od łez skronie,
Załamują z bólu się,
Mężu drogi wołam cię.

Twa dziecina taka mała,
Ojca nigdy nie poznała,
Śmierć złowroga i podstępna,
Ojca twego ci zabrała.

Żona twa kochała ciebie,
Niech ci dobrze będzie w niebie,
Przy Jezusie miejsce miej,
O rodzinie wspomnij swej.

Tyś już zamknął swe powieki,
Do wiecznego snu na wieki,
W ciepłej ziemi słodko śpij,
O dzieciątku swoim śnij.

Życie ziemskie jest nam dane,
I przez Boga jest zabrane,
Byłeś silny, zdrowy, młody,
Tyś ofiarą złej pogody.

Nie płacz żono, ojcze, matko,
Choć wam zginął drogi syn,
Jak dziś przyjdzie ta godzina,
Kiedy się spotkamy z nim.

Grób twój zdobią pęki kwiatów,
Róż, goździków i bławatków,
Bracia w darze dali tobie,
Aby ci pachniały w grobie.

Ja w codziennej pracy wrzawie,
Widzę ciebie jak na jawie,
Choć twa dusza uszła w dal,
Jest mi ciebie Jarku żal.

jurand   
lip 20 2009 Zniszczone dzieło 49
Komentarze (0)

Zniszczone dzieło 49

Pan z Panów ,Król z Królów,
Na świata cztery strony,
A imię jego,
Jest czterdzieści cztery.

Syn z Boga,
Światło nad światłości,
Nie próbuj przewyższać ,
Boga w swej mądrości.

Uczynił świat piękny,
Dla swoich narodów,
I miejsca podobne,
Do rajskich ogrodów.

On dał fale morzu,
On poruszył ziemie,
Daje gwiazdy nocą,
I słońca promienie.

Dał pokój na ziemi,
Czas życia spokojny,
Człowiek nieposłuszny,
Wciąż rozpala wojny.

Kto brata zabija,
Łaski Pana traci,
Czy wcześniej czy później,
On za to zapłaci.

Każdy kto podniesie,
Miecz na bezbronnego,
Nie zazna spokoju,
W końcu życia swego.

Zapomnisz o zbrodni,
Choć przeminą lata,
Lecz zza grobu przyjdzie,
Zemsta twego brata.

Mu się nie różnimy,
Króle i żebracy,
Bo w obliczu śmierci,
Jesteśmy jednacy.

Wysychają rzeki,
Lasy nie wonieją,
Na to co robimy,
Niebiosa goreją.

Bóg swe dzieło zniszczy,
My mu pomożemy,
Bo jego przykazań ,
Spełniać nie umiemy.

jurand   
lip 20 2009 Ostatni jeździec Apokalipsy 47
Komentarze (0)

Ostatni jeździec Apokalipsy 47

Pomyśl o swym życiu,
Nadchodzi końca czas,
Ani spostrzeżesz się,
Chrystus odwiedzi nas.

A kiedy przyjdzie z wyżyn,
Stanie u naszych drzwi,
A ziemia stanie w ogniu,
Popłyną rzeki krwi.

On, sędzia sprawiedliwy,
Tak żywych ,jak i zmarłych,
Prawicę zajmą dobrzy,
A źli w czeluściach czarnych.

Brat, bratu wilkiem stanie,
Syn, ojcu zsyła śmierć,
Czy dobry, czy zły byłeś,
To sam przed sobą stwierdź.

Musimy umieć patrzeć,
Na znaki codzienności,
Zanim Niebo opuści,
Rydwan sprawiedliwości.

Na którym Pan przyjedzie,
Aby osądzić nas,
Bo już się do nas zbliża,
Apokalipsy czas.

Koń czarny osiodłany,
I w siodle siedzi On,
I czeka na znak z góry,
Kiedy uderzy dzwon.

Jakie jest twoje  życie,
Rachunek z niego zrób,
Bo nie wiesz dnia, godziny,
Kiedy ci dany grób.

Bo życie nie jest twoje,
Zdmuchniesz go jak pianę,
Wszystko co czynisz w życiu,
Od Boga jest ci dane.

Pozwolił ci wyjść z łona,
W cierpieniu i we łzach,
On ci pozwolił rosnąć,
I pokonywać strach.

I dał ci wolną wolę,
Dziesięć przykazań dał,
Poddaną uczynić ziemię,
Abyś jej dary brał.

Lecz człowiek nie posłuszny,
Jakoby dzikie zwierzę,
Co Bóg mu zakazuje,
Nikczemny człowiek bierze.

Wymierza śmierć drugiemu,
Rabuje co się da,
Choć wierzy w Ciebie Panie,
I przykazania zna.

Bóg ześle ogień z nieba,
Ziemia zatrzęsie się,
Na głos niebiańskiej trąby,
Zatańczy z nami śmierć.
1985

jurand