Archiwum lipiec 2009, strona 2


lip 20 2009 Ciesz się z tego, co masz 46
Komentarze (0)

Ciesz się z tego, co masz 46

Mając zdrowie, nie chciej więcej,
Ciesz się, co ci daje Bóg,
Pracuj, gdy masz zdrowe ręce,
Aby spełnić życia dług.

Władza, życie jest ci dane,
Do gadania nie masz nic,
A gdy „góra” ci pozwoli,
Możesz w zdrowiu długo żyć.

Człowiek żyje z dnia na dzień,
Człowiek twarde życie ma,
Biedak szybko kończy życie,
Bogacz ciężki koniec ma.

Śmierci nigdy nie przekupisz,
Ona swoje prawa ma.
Bogacz z lękiem śmierć przyjmuje,
Biedak śmierci pardon da.

Prostak trudne spędza życie,
Odpoczynku w śmierci chce,
A biznesmen umierając,
Będzie głośno krzyczał „nie”.

Bóg każdemu talent dał,
O tym chyba dobrze wiesz,
Albo pieniądz i choroba,
Albo z biedą zdrowie bierz.

Bóg podzielił sprawiedliwie;
Jeden mądry, drugi głupi,
Ale źle jest na tym świecie,
Że biedaka bogacz łupi.
1983r.

jurand   
lip 20 2009 Uważajcie świnie 44
Komentarze (0)

Uważajcie świnie 44

Jak tylko świat powstał,
To czas goi rany,
I czas też pokaże,
Który będzie brany.

Ten, co krzywdę czynił,
Doczeka się swego,
Ręka sprawiedliwa
Wnet dotrze do niego.

Ten, kto cię oskarżył
I niewinnie sądził,
Musi się przekonać,
Że naprawdę zbłądził.

Niech wie, że na pewno
Nie minie go kara,
Za zło musi płacić,
A to prawda stara.

Za podstępną zdradę
Świnia drogo płaci,
Na niczyjej krzywdzie
Nikt się nie wzbogaci.

I będzie przeklinał
Dzień swego poczęcia,
Że sobie nie wybrał
Innego zajęcia.

Jeśliś faryzeusz,
Daleko nie zajdziesz,
Nie szukaj więc w nocy,
Co za dnia nie znajdziesz.
1982r.

jurand   
lip 20 2009 Pieśń więzienna 41
Komentarze (0)

Pieśń więzienna 41

Gdy mnie zabrano,
Dzwoniły kajdany,
Gdzież jest moja wolność,
Mój los opłakany.

Gdzie jest moje życie,
Gdzie moja rodzina,
Me życie zmieniła,
Nieszczęsna godzina.

Ja kozioł ofiarny,
Mam w więzieniu siedzieć,
Mej niewinności,
Sędzia nie chce wiedzieć.

Wyrok odczytano,
Zamknęli mnie w celi,
Czasem proszę Boga,
Niech mnie ktoś zastrzeli.

Czemu mnie więzicie,
Cóż ze mną robicie,
Przez niesprawiedliwość,
Niszczycie mi życie.

Nie będzie już ze mnie,
Człowieka dobrego,
Oczekujcie dranie,
Rozrachunku mego.

Odnajdę tych sędziów ,
Którzy mnie sądzili,
Którzy mej rodzinie,
Krzywdę wyrządzili.

Będę bez litości,
Tak jak oni byli,
Że mnie niewinnego,
Do pierdla wsadzili.

Bo Stary Testament
Mówi nam szeroko
Wybija ząb za ząb
I oko za oko.

Ja w celi więziennej
Robię planów wiele;
Albo ich wyduszę
Albo ich zastrzelę,

Bo życie jest krótkie,
A lat mi przybywa.
Czemu niewinnemu
Życie ktoś przerywa?

Zbiry i bandziory
Spokojnie grasują,
A mnie niewinnemu
Tak życie marnują.

Tego uniewinnią,
Kto ma forsy furę,
A ten musi siedzieć,
Który ukradł kurę.

Pogarda i nieład
Może wreszcie zginie;
Sędzia, prokurator
Gorsi są jak świnie.

Sędzia wyrok czyta,
Głupcy mu doradzą,
Artykuły znają,
Niewinnego wsadzą.

Niczym jesteś, chłopie,
Kiedy siedzisz w kiciu,
Baran zdecydował
O twym krótkim życiu.

Smutno we więzieniu,
Dyscyplina sroga,
Ale łatwiej wytrwać,
Kiedy wierzysz w Boga.
1982r.

jurand   
lip 20 2009 Moje korzenie39
Komentarze (0)

Moje korzenie39

Tyś moją kołyską,
Tyś jest moja macierz,
Tyś jest dla mnie droga
Jak codzienny pacierz.

Przeżyłem w Minodze,
Dobre i złe chwile,
Dokąd zdrowy będę,
Wytrzymam nie tyle.

Wrócą dla wieśniaków,
Lepsze czasy może,
O tym wiecznie śnimy,
Daj nam tego Boże.

Pragniemy wolności,
Której daj na, Panie,
Abyśmy tak żyli,
Jak wolni Indianie.

By nas nasze władze,
Dobrze traktowały,
Zamiast nam przeszkadzać,
Warunki nam dały.

Tu się urodziłem,
Tu młodość przeżyłem,
W Minodze, mej wiosce,
Starości dożyłem.

Nigdy nie siedziałem,
Więzienia nie znałem,
Bo przykład na życie,
Z przodków swoich brałem.

Dla wsi  życie dałem,
Dla Minogi pracę,
Albo coś osiągnę,
Albo wszystko stracę.

Pracuję jak osioł,
A siły już tracę,
Za swe pochodzenie,
Własną siłą płacę.

Rolnik jest dla rządu,
Jak dziecko macochy,
Ale w drogiej Polsce,
Spoczną moje prochy.

Mojej wsi dam wszystko,
Ja Boże stworzenie,
Bo w mojej Minodze,
Są moje korzenie.

Życie, pracę, oddam,
Ja, Minogo tobie,
A zostawię tylko,
Pamiątki po sobie.

jurand   
lip 20 2009 Mały świat Juranda 36
Komentarze (0)

Mały świat Juranda 36

Na dnie doliny
Krakowskiej ziemi
Mieszkam tam z żoną
I dziećmi swymi.

A każdy człowiek
Co dom mój przyjdzie,
Nigdy ode mnie
Głodny nie wyjdzie.

Drzwi mego domu
Stoją otworem
O każdej porze;
Rano, wieczorem.

Jestem kowalem,
A chodzi o to,
Że stal przekuwam
W prawdziwe złoto.

Płatnerz i kowal
To me zawody,
Prowadzę warsztat
W czas złej pogody.

Odkuwam miecze
Dawnych rycerzy,
Kto mnie odwiedzi,
Ten w to uwierzy.

Piękna pogoda
Goni mnie w pole;
Jak dziad i ojciec
Uprawiam rolę.

Złomowej stali
Jest pełno wszędzie,
Biorąc ją w ręce
Wiem co z niej będzie.

Tworzę z niej miecze,
Szable kozackie,
Czekany, szpady,
Noże pirackie.

To tajemnica
Zawodu mego,
Abym mógł stworzyć
Piękno z niczego.

I będę tworzyć
Przez wiele lat,
By moje prace
Podziwiał świat.

Zaś wieczorami
Myśli swe piszę,
Gdy wszyscy zasną,
Mam wtedy ciszę.

Me strofy mówią
O życia trudach,
O nieprawościach
I ziemskich brudach.

Niektóre wiersze
Humorem zacznę,
Kładę na papier
Jak na świat patrzę.

Konie, szermierkę,
Krzepę też miałem,
Tak też Jurandem
W końcu zostałem,

A prawe oko
Zabrał mi Bóg,
Me życie pełne
Ciernistych dróg,

Bo w ciężkich czasach
Przyszło mi żyć,
O lepszym życiu
Możemy śnić.
1982r.

jurand