Najnowsze wpisy, strona 24


maj 04 2009 W Spółdzielczej Izbie
Komentarze (0)



W Spółdzielczej Izbie


W spółdzielczej izbie
Zmrok wcześnie zapadł
Wilgotny i ponury
Przez duże okno
Małe dzieciątko
Na brudne patrzy mury

Ojciec zwolniony
A dzieci chore
Matka mieszkanie sprząta
Blade dzieciątko
Mamusi pyta
Która się we łzach krząta

„Moja mateńko
Moja rodzona
Czemu jest smutny mój tata”
„Oj mój ty synku
Mój ty najdroższy
Bo nie ma pracy dwa lata”

„Moja mateńko
Moja rodzona
Opowiedz jak dawniej było”
„Dawniej mój synku
Komuna była
I biedy u nas nie było”

„Moja mateńko
Moja rodzona
My w wolnym kraju żyjemy”
„Nie wiem mój synku
Kto temu winien
Że teraz głodujemy”

„Moja mateńko
Moja rodzona
Jak za komuny było”
„Za tamtych czasów
Miał ojciec pracę
O głodzie nam się nie śniło”

„Moja mateńko
Moja rodzona
Ja chciałbym z chlebem kiełbasy”
„Oj dziecko moje
O czym ty marzysz
Minęły już dobre czasy”

„Moja mateńko
Moja rodzona
Znów chcę być jak inne dzieci”
Usiadła matka i łzy otarła
Bo dla niej słońce nie świeci

Usiadło dziecię
Na swym łóżeczku
Do matki już nic nie powie
A ojciec znowu ma w nocy problem
Za co biedaka pochowie

Bo ksiądz i grabarz
Nie ma litości
Ostatni grosz ci zabierze
Człowiek bogaty
Umiera w chwale
A biedak kończy jak zwierzę.

1995r.

jurand   
maj 04 2009 Władza
Komentarze (0)



Władza

Czy zapomniałeś Lechu
Gdyś w Stoczni chleb swój jadł
Nie jesteś tym co dawniej
Boś w Belwederze siadł

A to jest nie w porządku
Gdy władza w czub uderzy
Gdy pół narodu kona
Prezydent nie uwierzy

Dostałeś kraj bogaty
Jak panna wystrojony
Jak możesz Polską rządzić
Skoroś jest nieuczony

Bo trzeba przyznać szczerze
To brzmi jak wielki wic
Gdy ktoś z Bogatej Polski
Potrafi zrobić Nic.

1995r.

jurand   
maj 04 2009 Gorzka prawda
Komentarze (0)



Gorzka prawda

W mojej Ojczyźnie
Zmierzch wcześnie zapadł
Skończył się dzień ponury
Bo nad Ojczyzną
Piastów, Zygmuntów
Zaciągnęły czarne chmury

Nastało ciężkie
Życie biedoty
Co żyje jak te szczury
Ojciec był gościem
Bo był górnikiem
A teraz bije wsiury

Jeden w kanałach
Ma swe mieszkanie
Drugi na dworcu leży
Mądrzy panowie
Siedzą na Wiejskiej
Udając możnych rycerzy

Ja siedząc na wsi
Nie mogę patrzeć
Lecz się goryli boję
Chociaż o rządzie
Nie mam pojęcia
Ale jesteście gnoje

Jestem już stary
I nie mam siły
Lecz gdybym
Was się nie bał
Pieszo poszedłbym
Aż do Warszawy
I cały rząd rozjebał

Oj panie Lechu
Nasz prezydencie
Japonię z nas
Zrobić chciałeś
Z twoich obietnic
Nic dziś nie mamy
Nędzę i rozpacz
Nam dałeś

Jestem chłop ze wsi
Lecz jestem pewny
Rząd nas traktuje
Jak zwierzę
Pamięta jednak
O polskich chłopach
No bo podatki bierze.

1995r.

jurand   
maj 04 2009 Raj utracony
Komentarze (0)


Raj utracony


Złote czasy już minęły
Mamy cośmy chcieli
Nasze bale i uciechy
Wszystko diabli wzięli

Wszystko przeszło jak pogoda
Masz dobrobyt i szmal
Nie żałuję ja niczego
Lecz jednego mi żal

Ograbionej ojczyzny
Która płacze jak dziecko
Serce pęka w mej piersi
Bo okradli ojczyznę zdradziecko

To co z Polską zrobili panowie
Historia wam nie wybaczy
I pomyślcie panowie też o tym
Że na wasze postępki Bóg patrzy

Odpowiecie za nędzę i kłamstwa
Których już więcej nie chcemy
Jak śnieg wiosną topnieje od słońca
Tak majątek nasz wspólny kradniemy

Osobiście bym szafot wyostrzył
Jak w Paryżu, niech głowy spadają
Tym co Polskę do nędzy przywiedli
Po kawałku jak szynkę sprzedają

Kto wam takie dał prawo panowie
Tak jak własność nikczemnie bierzecie
Choć Ojczyzna ma głowę podnosi
Czemu wy ją za życia grzebiecie

Teraz czekam cierpliwie na koniec
Aż zabierze mnie Pan uwielbiony
Może w niebie u Niego znajdę
Ten co miałem, Raj utracony.

1995r.

jurand   
maj 04 2009 Przyjaciele
Komentarze (0)



Przyjaciele


Nie masz teraz prawdziwej
Przyjaźni na świecie
Ostatni jest przykład
W warszawskim powiecie

Żyli dwa kumotry
Leszek no i Mieszek
Wielcy przyjaciele
Jakich bywało niewielu

W stoczni jedną kromkę
Dzielili na dwoje
Żaden z nich nie mówił
To moje to twoje

Aż po szczeblach drabiny
Próbują się wspinać
Lechu już wyszedł wysoko
Mieszek nie umie się trzymać

Leszek jak tygrys
Po szczeblach się drapie
Mieszek tej sztuki nie umie
Próżno za szczeble się łapie

Na próżno Mieszek
Szuka kuma Leszka
Dość wysoko wyszedł
Najlepszy koleżka

Na próżno Mieszek
Woła w leśnym szumie
Próżno lamentuje
Ratuj Leszku kumie

Cóż Mieszkowi zostało
Tylko zamknąć oczy
Aż tu nędza kroczy
I zerka mu w oczy

Weszła na Mieszka
Który jak trup leży
Obejrzała Mieszka
I oczom nie wierzy

Że biednemu Mieszkowi
Duch ciało opuścił
A Leszek przyjaciel
Do tego dopuścił

Zasyczała głośno
I odeszła w knieje
Bo jak nam wiadomo
Nędza trupa nie je

Zginęła w ciemności
Lecz niedługo wyjdzie
Jak słońce na niebie
Do Leszka wnet przyjdzie

Nędza jest powolna
Jak cygańskie wozy
Da Leszkowi w skórę
Jak psom doją mrozy

Mieszek chodzi pieszo
Leszek Mercem jedzie
Solidarność ludzką
Poznajemy w biedzie.

1995r.

jurand